Pomedytuj, pomódl się, idź na spacer, zapal świeczkę, znajdź sobie hobby, albo źródło siły.Takie i tym podobne rady można znaleźć w sieci na temat próby przetrwania onkozjazdów i w ogóle całego tego onkorollercoastera. A czemu o tym piszę i co w tym złego? Nic. Absolutnie, przez wielkie en - N I C . Wszak sama … Czytaj dalej Znajdź swoje źródło siły, słabeuszu.
Tag: OnkoMama
Przed diagnozą miałam swoje życie
Żyło się dobrze. Niczego nie brakowało. I żyło się beztrosko. W momencie, kiedy usłyszałam diagnozę świat się zatrzymał. Jak zza szklanej bańki oglądałam cały świat. Nic mnie nie dotyczyło, a jedyne dźwięki, które były dla mnie słyszalne to bełkot szpitalny i głos mojego dziecka. "Mamo, boli". Czy to już zawsze będzie życie w bólu? Czy … Czytaj dalej Przed diagnozą miałam swoje życie
Modlitwy
Bycie z tych pobożnych nigdy nie leżało w mojej naturze, pomimo odebrania wychowania w dość bogobojnej, żarliwie modlącej się i do szpiku katolickiej rodzinie. Różańce, pielgrzymki, roraty- tak, uczestniczyłam w tym jako dziecko, ale okres dojrzewania przeszłam bardzo burzliwie pod kątem wiary. Oto jestem- z jednej strony zbuntowana na Boga i los, karmę czy wszechświat, … Czytaj dalej Modlitwy
Ciocie dobre rady czyli o wsparciu rodziny dotkniętej chorobą nowotworową
Sama diagnoza nowotworowa mojego dziecka to był wystarczający ciężar, z którym musiałam się zmagać. Tym cięższy, im świeższy. Dostawałam telefony z dobrymi radami, których wcale nie potrzebowałam, ale z jakiegoś powodu te telefony się nie kończyły... Wlewy z witaminy C. Witamina D w końskich dawkach. Dieta Gersona. Liposomy. Napisz do Zięby. Napary z czystka. Nie … Czytaj dalej Ciocie dobre rady czyli o wsparciu rodziny dotkniętej chorobą nowotworową
