Strach ciąży, nie jest powierzchowny. Chowam go głęboko tam, skąd chciałabym, aby nie wyszedł. Ale ja wiem, że on tam jest i czeka. Wystarczy impuls i ciska gromy. W naszych mikro onkospołecznościach mam wrażenie, że przeżywamy wspólnie. To jest coś naszego, ale niewysłowionego, intymnego zarazem i niedostępnego dla tych nie-onko. Nie robi z nas nikogo … Czytaj dalej Onkospołeczność
Kategoria: Bez kategorii
Niewdzięczna szklanka
Znasz to podchwytliwe pytanie: Twoja szklanka jest do połowy pusta czy w połowie pełna? To ma Cię ponoć określać, a raczej Twoją osobowość. Bo jak pełna to optymista, a jak pusta to niewdzięczny pesymista. A ja Cię zapytam: cieszy Cię w ogóle ta szklanka? Jest ok? Wolisz większą , mniejszą? Z nadrukiem czy bez? Z … Czytaj dalej Niewdzięczna szklanka
Trudne myśli w onkoleczeniu. Wszyscy je mamy.
Pewna znajoma, której sytuacja zdrowotna dziecka była naprawdę patowa, rzekła "Gdyby był złoty strzał dla dziecka, to poszłabym na to. Żeby nie cierpiało". Widziała jak dziecko cierpi, męczy się, gaśnie. Może już zgasło. I ja to widziałam. Z jednej strony współczułam jej z całego matczynego serca i się cieszyłam z drugiej. Cieszyłam się, że my … Czytaj dalej Trudne myśli w onkoleczeniu. Wszyscy je mamy.
„Mama nie płacze. Mama musi być silna”
"Mama nie może dziecku pokazać, że płacze". Te i inne teksty są na porządku dziennym. Od lekarzy, pielęgniarek, sanitariuszy, nauczycieli. Mogę wymieniać do jutra. Zmienia się jedynie osoba- z trzeciej na drugą: "Nie możesz się załamywać", "Musisz być silna", "Musisz przez to przejść". Jak mam to przejść? Najbardziej wkurwiającym tekstem jest jednak lapidarne połączenie dwóch … Czytaj dalej „Mama nie płacze. Mama musi być silna”
Eye opener
Będąc na tym etapie leczenia zdążyłam już swoje dziecko pochować kilka razy, tak samo jak zdążyłam wydać je za mąż i widzieć jak wspaniale sobie radzi w dorosłości. Nigdy wcześniej nie miałam takich wizji. Ani jednych, ani drugich. Właściwie to nigdy nie myślałam o przyszłości jako takiej moich dzieci. Myślałam za to o swojej własnej, … Czytaj dalej Eye opener
Inna rzeczywistość
Kiedyś przeglądałam posty facebookowe z życzeniami urodzinowymi, zdjęcia dzieci i ich tortów. Teraz same nekrologi. Nekrologi dzieci. W jakim kurewskim świecie przyszło mi żyć
Kiedy wszystko się już jakoś "ustabilizowało", znienawidzoną przeze mnie rzeczą stało się przekazywanie informacji reszcie rodziny. Nie, nie dlatego, że nie chciałam ich martwić, żeby nie płakali czy się denerwowali. Nie. Słysząc non stop "ojejku/ cholera/ kuźwa, myślałam/em, że tym razem obejdzie się bez spadków", "biedne dziecko, co ono musi przechodzić", "no nie! Kolejna narkoza?! … Czytaj dalej
Spadło jak kometa z kosmosu
To nie jest tak, że przychodzi lekarz i mówi: "Państwa dziecko ma mięsaka Ewinga 4 stopnia z przerzutami do płuc. Tu jest plan leczenia." Nie. Najpierw mówią, że to "sprawa nowotworowa". Potem wysyłają na koniec świata po dokładną diagnozę. Siedzisz w poradni onkologicznej i z każdą minutą oczy zezują coraz bardziej. Idziesz z dzieciakiem na … Czytaj dalej Spadło jak kometa z kosmosu
Chcę, ale nie mogę…
Matko i córko. Od lat nosiłam się z zamiarem wylewania swoich najróżniejszych myśli w internetową próżnię. Próby podejmowałam kilka razy, ostatecznie więc jestem. Sfrustrowana i zniechęcona. ALE Ale mam w sobie tyle myśli, tyle rzeczy, które chcę przekazać onko rodzicom, a których sama szukałam na początku tej masakry życiowej. Nie znalazłam. Kiepsko szukałam, możliwe. Większość … Czytaj dalej Chcę, ale nie mogę…
