Jak feniks z popiołów czy żałoba po dawnym życiu?

Siedząc nad nie swoim spóźnionym tortem naszła mnie refleksja, że oto dzisiaj mija czwarta rocznica śmierci mojego życia. Mojego wymarzonego życia. Ze zdrowymi dziećmi, pracą, szkołą, zwierzętami. Sielanka. Nic, tylko pić ten miód beczkami do zrzygania.Dokładnie cztery lata temu, na dalekich Wyspach Zielonego Przylądka, odpoczywaliśmy po sytym śniadaniu w zaciszu hotelowego pokoju. Tylko my dwoje. … Czytaj dalej Jak feniks z popiołów czy żałoba po dawnym życiu?

Przed diagnozą miałam swoje życie

Żyło się dobrze. Niczego nie brakowało. I żyło się beztrosko. W momencie, kiedy usłyszałam diagnozę świat się zatrzymał. Jak zza szklanej bańki oglądałam cały świat. Nic mnie nie dotyczyło, a jedyne dźwięki, które były dla mnie słyszalne to bełkot szpitalny i głos mojego dziecka. "Mamo, boli". Czy to już zawsze będzie życie w bólu? Czy … Czytaj dalej Przed diagnozą miałam swoje życie

A teraz wjeżdża megachemia.

Zwieńczeniem leczenia "zwykłą" chemią" wznowy mojego dziecka miały być dwie opcje- leczenie podtrzymujące, tak zwane "celowane" (w naszym przypadku pazopanib- nazwa handlowa Votrient), albo megachemia, autoprzeszczep komórek macierzystych i leczenie podtrzymujące. Zauważą państwo subtelną różnicę- dwie te same opcje, z czego w jednej z nich trzeba "zmarnować" około dwa miesiące życia na wycieczkę do ośrodka … Czytaj dalej A teraz wjeżdża megachemia.

Gdzieś kiedyś przeczytałam, że samobójstwo jest najwyższą formą egoizmu. Śmieszne. Wszystkie media społecznościowe w kręgach kołczów i innych motywatorów trąbią "Jesteś najważniejsza" , "Teraz jest Twój czas", "Stawiaj siebie na pierwszym miejscu" i inne dyrdymały. No fajnie. Tylko obecnie to ja się zastanawiam nad jedną rzeczą. Mianowicie - gdzie jest ta cienka linia pomiędzy byciem … Czytaj dalej

.

Mieszanina lęku, obawy i niemocy przetacza się przez moją głowę jak ogromniasty walec. Zalewa mnie fala zimnego indygo, przesłania iskrę wiary i nadziei, pękają tamy oceanu łez. Indukuję zadowolenie, z marnym skutkiem, tak samo jak „nic się nie dzieje” średnio wychodzi, kiedy słyszę beztroskie „kocham Cię mamo”.

O trzewiach

Znasz to uczucie w trzewiach, kiedy pędzisz kolejką górską, zataczasz pętle i pokonujesz serpentyny? Mówią, że rodzice dzieci onkologicznych są silni, dzielni, wytrwali i tym podobne dyrdymały. My mamy po prostu zahartowane trzewia. Cały sekret siedzi tu i dotyczy gówna, mniej lub bardziej przetworzonego. Myślę, że podczas procesu diagnostyki nowotworu, wznowy, operacji i chemii wysramy … Czytaj dalej O trzewiach

Wspominam OnkoPoczątki

  Kiedy trafiło na mnie, szukałam najlepszej latarki, która pomoże mi przejść mroczny labirynt. Nie żadne chińskie gówno, które padnie po pierwszym zakręcie. Nie. Coś, co rozświetla wszystko naokoło, a Ty wędrujesz bez strachu. Koniecznie z wytrzymałymi bateriami! Latarka natomiast nie istnieje. W każdym razie nie dla mnie. Być może Ty będziesz mieć więcej szczęścia, … Czytaj dalej Wspominam OnkoPoczątki

Ciocie dobre rady czyli o wsparciu rodziny dotkniętej chorobą nowotworową

Sama diagnoza nowotworowa mojego dziecka to był wystarczający ciężar, z którym musiałam się zmagać. Tym cięższy, im świeższy. Dostawałam telefony z dobrymi radami, których wcale nie potrzebowałam, ale z jakiegoś powodu te telefony się nie kończyły... Wlewy z witaminy C. Witamina D w końskich dawkach. Dieta Gersona. Liposomy. Napisz do Zięby. Napary z czystka. Nie … Czytaj dalej Ciocie dobre rady czyli o wsparciu rodziny dotkniętej chorobą nowotworową

„Twój problem, to nie problem”

Ja to dopiero mam problem! Chore dziecko! Chemioterapia! To jest prawdziwy problem! Z ocenianiem problemów spotykamy się całe życie. Zawsze, kiedy z kimś rozmawiałam w trakcie chemioterapii swojego dziecka i słyszałam „No, ale ja to mam taki mały problem. Ty to dopiero masz problemy!”, odpowiadałam „Dla każdego jego problem jest największy” Nie jest to też … Czytaj dalej „Twój problem, to nie problem”

Epidemia i higiena – nowa rzeczywistość

Świat zwolnił i zwariował jednocześnie. Od kilku tygodni wszyscy namiętnie instruują społeczeństwo w jaki sposób myć ręce, unikać infekcji, doszkalają w sztuce dezynfekowania i zachowania bezpieczeństwa. Dla większości to takie nowe. Nagle stało się najważniejsze, najistotniejsze. Stało się wyznacznikiem przetrwania. Zaskoczę Cię. Dla onkorodzin to żadna nowość. Od chwili pierwszej chemii, aż do wielu lat … Czytaj dalej Epidemia i higiena – nowa rzeczywistość